Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/cruce.w-techniczny.podlasie.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 17
osunęła się ziemia nad wodospadem. Nie chcę, żebyście chodzili

- Mówię prawdę - oświadczyła. - Dowód znajduje

– Nie sądzę.
Mimo że nie jest policjantem w Los Angeles, nadal ma odznakę i znajomości. Na pewno uda
Bentz zaciskał dłonie na kierownicy i usiłował nakreślić granicę między wyobraźnią a
drewniane deski. W pewnym momencie, przed świtem, wydawało jej się, że ktoś wszedł na
Doganiał ją.
Ciągle do niej wracał. Niektórzy nigdy się niczego nie nauczą. – Zachichotała. – Ale on tak.
Teraz albo nigdy, powiedział sobie, ale przekraczając próg dusznego, ciemnego pokoju,
179
Z czcią, z przejęciem pochylam rękę nad zdjęciem O1ivii.
bardzo trudno będzie ich przekonać, że mogę wracać.
policjanta. Kiedyś sama była detektywem, ale po wypadku trafiła za biurko do wydziału osób
– Dostałam.
– Jeszcze nie.
– Obie córki nie żyją.

a pozostali niczego nie widzieli ani nie słyszeli. Tak

kurz, na stoliku leżały te same książki o kalifornijskich winach, które zapamiętał sprzed lat.
zainteresowany, i to nie tylko zawodowo. Zignorował tę myśl i zabrał się do roboty. Zajrzał wszędzie. Sprawdził szuflady, kartoteki, półki z książkami, stoliki, a nawet obicia kanapy i krzeseł. Zajrzał do szafy, do doniczek, za obrazy, które zdjął ze ścian, i do kieszeni wszystkich ubrań, które znalazł w szafie. Zrolował dywan, przeszukał łazienkę i gdy na wschodzie zaczęło budzić się słońce, prawie dał za wygraną. Jeśli na twardym dysku nie było informacji, których szukał, to koniec. Coś go jednak dręczyło, coś się tu nie zgadzało. Usiadł na kanapie i rozejrzał się jeszcze raz, przypominając sobie, gdzie stały meble, gdy wszedł tu po raz pierwszy. Zastanowił się nad rzeczami, które stąd wyrzucił... coś mu nie pasowało. Myśl, Hunt, myśl! Jeszcze raz spojrzał na biurko, zlustrował całe wnętrze. Meble były nowe. Zrobione tak, żeby wyglądały na starsze, ale kupiono je w ciągu ostatnich kilku lat. Poza kilkoma książkami, parą butów, kurtką i plecakiem wszystkie rzeczy były dość nowe. No i co z tego? Zirytowany usiadł w kącie kanapy, tam gdzie zawsze siadała Caitlyn. Wydawało mu się, że czuje zapach jej perfum i serce zaczęło mu mocniej bić. Miała w sobie niewinność i erotyzm. Kusząca mieszanka. To głupie, głupie, głupie. Jego zauroczenie Caitlyn to jakaś potworna pomyłka. Klęska zawodowa. Katastrofa osobista. Wiedział o tym, ale nie mógł się oprzeć jej urokowi. Lubił na nią patrzeć, kiedy zmagała się z gwałtownymi emocjami, kiedy usiłowała trzymać rezon i śmiechem pokrywała zdenerwowanie. Podobał mu się jej seksowny uśmiech, zmysłowe ruchy. A przede wszystkim czuł, że w głębi, pod pokładami strachu i niepokoju, kryje się inteligentna, bystra, myśląca kobieta. Szkoda, że Caitlyn tak rzadko pozwalała jej dojść do głosu. Idiota! Nie miał czasu na romans, a już na pewno, nie z kimś tak skomplikowanym jak Caitlyn Bandeaux. Policja zaczęła już węszyć wokół niego, pytali o Rebekę. Jeszcze kilka dni, a może godzin i zorientują się, że podnajmuje jej gabinet i korzysta z jej sprzętu. Wtedy będzie musiał się tłumaczyć. Jej zniknięcie zostanie oficjalnie zaprotokołowane, zaplombują gabinet i dom. Zaczną śledztwo, będą mu się podejrzliwie przyglądać. Miałby ograniczoną swobodę działania. A przecież to on powinien odnaleźć Rebekę. Mieszkał z nią. Znał ją. Rozumiał. Wiedział, że jest w stanieją znaleźć. Ale zaczynał się martwić, że może już nie zdążyć. Czas uciekał. Z każdym dniem nabierał pewności, że Rebeka nie żyje. Co gorsza, miał złowieszcze przeczucie, że jej zniknięcie jest w jakiś sposób związane z Caitlyn Montgomery Bandeaux. Rozdział 21 Nie wiem, gdzie ona jest - powiedziała Sugar, stojąc w drzwiach. Caesarina warczała ostrzegawczo. - Ale Christina Biscayne mieszka tutaj?
O1ivia usiłowała krzyczeć, chciała poruszyć rękami i nogami w nadziei, że albo kopnie

– Czy jeśli powiem, że za tobą tęsknię, to coś zmieni?

rozumiem. Powiem ci tylko, że ja również
- Tylko czy prasa nie zacznie tego komentować?
- Amy, chodź do nas!

Kristi była chyba na dworze, może stała przed budynkiem, w którym wynajmowała

jeszcze, czego wagi mogła sobie nie uświadamiać?
zabił.
Tylne drzwi domu nie były zamknięte. Może to ją czegoś nauczy,